tutorial

kartki

niedziela, 27 stycznia 2019

Album nr 7

Tym razem jeszcze gorący, jak świeże bułeczki....😁. Dla cudownej osoby, która swoje serce poświęca innym... Mam nadzieję, że się spodoba. Album ma wymiary 16cm x 16cm , i jak pisałam wcześniej, robię je na gotowych bazach albumowych, które kupuję w sklepie  EcoScrapbooking . Są bardzo solidne, ładne , w różnych rozmiarach , grubościach i kolorach....Szkoda mojego czasu na własnoręczne ich klejenie.
Dziwicie się pewnie dlaczego robię albumy o wymiarach 16 x 16 cm , a nie większe. Otóż robiłam większe, ale doszłam do wniosku, że po obklejeniu i ozdobieniu, album zaczyna być ciężki. Dlatego lepiej zrobić mniejszy , ale wygodniejszy do oglądania. Nie myślcie sobie... w takim "maluszku" mieszczą się zdjęcia 9 x 13cm i 10 x 15cm. I to wcale nie mało! Może wejść nawet i 80 zdjęć! Kwestia , że tak powiem, aranżacji. W robieniu albumów, wyznaję kilka zasad , których staram się przestrzegać: 
1. Album foto, ma być albumem foto. Masło maślane? Nic bardziej mylnego! Często oglądam filmiki, jak inne scraperki pięknie ozdabiają robione przez siebie albumy. I myślę sobie, że gdybym ja miała taki album przed sobą , to całą moją uwagę, skupiałyby ozdoby,  a nie zdjęcia. Ale oczywiście to jest moje zdanie. Każda z nas tworzy przecież inaczej. Dlatego robiąc album na zdjęcia, staram się nie rozpraszać za bardzo uwagi przyszłego oglądającego. Moje albumy staram się robić przejrzyste. 2. Kiedyś oglądałam film o architekturze. Powiedziano w nim, że najpiękniejsza jest symetria. Niby oczywiste, ale właściwie to nie myślimy o tym na co dzień. Dlatego, też i to staram się stosować w swoich albumach. Mogą to być symetryczne strony, czy całe sekcje. Wg. mnie tworzą klimat uporządkowania. 
3. Jeżeli papiery są bardzo ozdobne, staram się nie dodawać żadnych innych ozdób, gdyż i tak "zginą" w tłumie. 
4. Albumy kleję na taśmach dwustronnych, lub błonach klejowych. Raz, że od kleju kartki robią się bardzo sztywne ( jak deska), dwa, że tak chętnie używany przez wszystkich klej Magic ( przeze mnie również, ale nie do klejenia dużych powierzchni ) z uwagi na szybkość schnięcia , zostawia garbki w kształtach i liniach , w jakich został nałożony. Mnie to osobiście bardzo przeszkadza, gdyż jak przejadę dłonią po tak przyklejonym papierze, czuję gdzie ten klej się znajduje. Nieraz jest to nawet bardzo widoczne. Jak dla mnie , dyskwalifikacja takiej pracy. 
5. Nie przyklejam matek pod zdjęcia, gdyż w ten sposób , narzucam przyszłemu właścicielowi gdzie ma wkleić zdjęcie w pionie lub poziomie. Przecież nie wiemy ile będzie miała taka osoba zdjęć pionowych, a ile poziomych. A jeżeli będzie chciała ułożyć ze zdjęć jakąś historię, i okaże się, że tam gdzie my wkleiliśmy jej matkę pod zdjęcie w poziomie, a jej akurat pasuje w pionie, to co? Nie narzucam nikomu gdzie ma sobie wkleić jakie zdjęcie, tak jakbym nie chciała, żeby i mnie nie narzucano. Dlatego tak tworzę strony, aby zawsze można było zdjęcia wkleić na oba sposoby. Problemem są kaskady i książeczki harmonijkowe.Ale i z tym sobie poradziłam. Wykonuję je o wymiarach 14 x 14 cm , tak  aby zdjęcie o wymiarach 9 x 13 cm można było wkleić zarówno w pionie jak i w poziomie. 
6. I chyba ostatnia już zasada. Gdy robię album, to tworzę go na bieżąco. Nie planuję wcześniej, gdzie co ma być. To jest przecież praca twórcza, a nie zarządzanie papierem 😀. Papier narzuca mi wygląd strony, a nie odwrotnie.Oczywiście mam ogólny zarys tak jak kolorystyka, tematyka, ale na tym koniec. Resztę robię w czasie rzeczywistym 😂.
Moje spostrzeżenia: Uważam, że producenci papierów , niepotrzebnie prześcigają się w ich gramaturze. Im większa, tym lepsza, a to nie prawda. Gruby papier naklejony na bazę albumu, niepotrzebnie go obciąża. Robi się ciężki. Lepiej, gdyby produkowano papier w gramaturach 120 - 180 ( choć zdajecie sobie sprawę, że najważniejsza jest gęstość a nie gramatura ). Byłby bardziej elastyczny, nie pękałby, i nie dodawał tak dużej wagi naszym pracom.Jak tylko mam okazję, to kupuję papier o mniejszych gramaturach. 
W albumie który Wam pokażę , użyłam bardzo pięknej , choć dość kolorowej kolekcji Piątku Trzynastego - When we first met .
Jak zobaczyłam tą kolekcję, to od razu pomyślałam, że baza albumu ma być czarna. Wydobywa wtedy całe piękno papieru, a do tego taki album staje się bardzo elegancki. Okładka albumu jest gładka, gdyż umożliwia to wyjmowanie go z półki regału na którym stanie. Czasami dodaję shaker boxa , ale nie za wysokiego.


Jak widać ;  napis,ozdobnik na grzbiecie, i moje logo. Ogólnie, ma być jak najbardziej płasko.... Pierwsze dwie strony albumu to tradycyjnie kieszenie i koła. Każda kieszonka to miejsce na zdjęcia czy tagi. 
Najlepiej widać to poniżej. Gdy oddaję album w ręce właściciela, wkładam wycięte elementy tak, by pokazać jak wykorzystać każde możliwe miejsce. Oczywiście, właściciel albo z tego skorzysta, albo nie.... To już zależy od niego.Tu wymieszałam czarne maty na zdjęcia z białymi i kolorowymi tagami na zapiski. I tak robiłam również na innych stronach.

Następne dwie strony, to tzw. kaskada -  zamykana na zasuwany pasek . 
Zamknieta
 Zasuwka idzie w górę
i możemy otworzyć paski trzymające kaskadę.
Kaskada jak widać nie jest kryta.
Następnie przechodzimy do niepełnych kieszeni.
I tu wykorzystuję każde miejsce. Ostatnio zaczęłam dodawać też książeczki na zdjęcia, gdyż zajmują tyle samo miejsca co maty, a mieszczą tych zdjęć więcej. 

W środku albumu, zawsze zostawiam puste strony na zdjęcia 10 x 15 cm.
Na następnych stronach widzimy "banderolę", "pasek" , czy jak to zwał..... I tu zrobiłam więcej schowków.

Za banderolami , są książeczki harmonijkowe. Przykleiłam trzymadełka, dla wygodniejszego otwierania.Na razie zamknięte.
I znów jak przy kaskadzie, zasuwka idzie w górę.

Możemy podnieść klapki i otworzyć książeczkę.


Ostatnie dwie strony , to kieszonki na dodatkowe maty, tagi, koperty, zdjęcia itp,itd.....

I to już wszystko. Album gotowy....
Na tym kończę. Dziękuję za to , że zaglądnęliście , i za wytrwałość tym, którzy dotarli do samego końca. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, i macham do was łapką , z mojego grzędowiska ... Następny też powinien być album. Chyba, że jak zwykle coś mi przeszkodzi 😂






















czwartek, 3 stycznia 2019

Scrapowi ulubieńcy 2018

Właściwie , można powiedzieć, że obejmuje to okres odkąd scrapuję do końca 2018 roku, gdyż  wcześniej nie publikowałam postów o takiej tematyce. Od jakiegoś czasu , na kanałach YT , scraperki pokazują swoich scrapowych ulubieńców . Uważam, że to super sprawa, i wiele z nich  oglądam. Spytacie po co? Gdyż są one dla mnie wielką skarbnicą wiedzy. O narzędziach, materiałach , mediach.....Co prawda, nie mam własnego kanału na YT , ale pomyślałam, że o moich scrapowych ulubieńcach napiszę w poście.... Może będzie to ten kamyczek, który przeważy szalę na korzyść kupna jakiegoś narzędzia, czy materiału. A może po prostu powiem o czymś, o czym ktoś z Was jeszcze nie wie.... Zatem jeżeli jesteście taką wiedzą zainteresowani, zapraszam do lektury poniżej. Na pierwszy ogień idą narzędzia. Bez nich scrapowanie, nie byłoby o tyle niemożliwe , co z pewnością utrudnione. Wszystko zależy od tego, czym kto się zajmuje. Mój zakres prac jest baaaaaardzo szeroki ( wiedzą o tym osoby które mnie znają 😄), toteż zarówno narzędzi jak i materiałów mam całe mnóstwo. Ale jak każdy z nas , mam swoich ulubieńców, i to oni najbardziej pomagają mi w tym co tworzę . Bez nich byłoby ciężko , tak jak w życiu bez życzliwych nam osób.....

MATA SAMOREGENERUJĄCA 
Wyobrażacie sobie bez niej pracę? Chyba nie ! Dużo tnę, więc zużywam już trzecią. Oczywiście dwie poprzednie nadal mam , ale po pewnym czasie, nacięć jest tak dużo, że źle się po niej prowadzi nożyk. Służą mi więc przede wszystkim jako podkładki do mediowania i  malowania . Nie róbcie takiej przerażonej miny ! Trzecia mata na przestrzeni  ok. 8 lat , to nie tak źle :) . A jak mata , to musi być też ....
NOŻYK DO CIĘCIA
Ja używam tylko i wyłącznie nożyka firmy OLFA.

Jest to produkt japoński, wysokiej jakości, za przystępną cenę. Mam go od początku, i nie zamieniłabym się na żaden inny. Posiada blokadę ostrza ( bardzo ważne w trakcie cięcia ) wygodny antypoślizgowy i ergonomiczny uchwyt ( jak czasami tnę coś mokrą ręką ), a jak komuś mało , to jeszcze wbudowaną stalową wypustkę do bigowania. Kupiłam go w Castoramie . Pan z obsługi który polecił mi ten nóż, doradził również , abym kupowała do niego tylko czarne ostrza. Tak robię i jestem zachwycona , że go mam!....Teraz czas na przyrząd, który to cięcie ułatwi. A będą to... 
LINIJKI...
Miałam drewniane, plastikowe , metalowe, aluminiowe, i każdej, że tak powiem coś dolegało. Aż pewnego dnia, w sklepie dla plastyków, zobaczyłam linijkę, w której zebrały się same dobre cechy.Posiada lekkość i trwałość linijki aluminiowej, a stronę do cięcia , z polerowanej stali. Takie połączenie spowodowało, że nóż sam się po niej prowadzi. Do tego jeszcze ta strona do cięcia jest wyższa, co sprawia , że nóż nie kiwa się na boki. No mówię Wam!...., miód linijka...W swoich zasobach mam trzy takie sztuki . O długości 30 cm, 50 cm i 100 cm. Te większe służą do cięcia papierów i kartonów formatu A2 i A3. Często kupuję takie formaty, gdyż cenowo są one tańsze od tych  pociętych już na A4.  Drugą linijką jest linijka plastykowa , która również posiada polerowny metalowy brzeg do cięcia. Ma dodatkowo namalowaną kratkę, co bardzo ułatwia w wymierzaniu , rysowaniu i cieciu prostych linii. Wypatrzyłam ją na amerykańskich stronach o scrapowaniu, ale u nas długo nie była dostępna . Aż pokazała się w Sklepiku na Strychu , i wiedziałam , że będzie moja!Ostatnią linijką , i można powiedzieć niedawnym zakupem jest linijka w kształcie litery T.


Tak naprawdę używana przez projektantów na deskach kreślarskich , ja jednak  potrzebowałam małej linijki do małych projektów. Świetnie służy do rysowania prostopadłych kresek. Ma tylko jedną wadę. Nie jest polska, więc podziałkę centymetrową ma u dołu. O ploterze tylko wspomnę, gdyż nie jest, aż tak konieczny. Oczywiście , daje bardzo duże możliwości, lecz bez niego nasze prace ani trochę nie będą gorsze. W sprawie cięcia, polecam Wam jeszcze dwa urządzenia , bez których już byłoby mi się trudno obejść. Pierwszą ,to bardzo, ale to bardzo pomocną jest  ...
GILOTYNA!
Ja mam taką z Lidla . Jak na gilotynę to niewiele kosztowała, ale służy mi nieprzerwanie parę lat i ciągle dobrze tnie. Przymierzam się do kupna większej, gdyż ta w poziomie, posiada podziałkę do 16 cm, a dla mnie to mało.Zbieram więc pieniądze na inną . Nawet wypatrzyłam już sobie takową, ale jeszcze się zastanawiam, gdyż jest droga. Ja przedkładam gilotynę nad trymerem.Dlaczego ? Bo żaden trymer nie tnie tak równo! Ale uwaga! O ironio losu !Drugim bardzo pomocnym jest.....
TRYMER



Tak, tak... Dobrze czytacie! Właśnie trymer...Lecz tu " zaczynają się schody"..... Pierwszym moim nabytkiem był PROTON A3 firmy Fellowes. Niestety, różnice w cięciu wynosiły ok 2-3 mm. Następny kupiłam w Tchibo. Nie był duży, ale w miarę dobrze ciął. Jego wielką wadą było to , że posiadał niewymienne ostrza.Następny kupiłam dpCraft. I znów historia z różnicami w cięciu się powtarzała. Po nim był WeR Trim Score Board. Pomyślałam, no ten to już na pewno będzie ciął prosto! Taaaaak... zależy co kto rozumie przez słowo prosto.Historia z różnicami w mm znów się powtórzyła. Później skusiłam się na Marthę Stewar. Ta to dopiero dawała czadu!! Stwierdziłam, że kazdy z nich , zawsze po cięciu miał różnicę ok 2-3 mm, pomiędzy górą a dołem kartki.  Poddałam się. pomyślałam, że to może ja jestem jakaś niewydarzona. Nie umiem uciąć prosto kartki na trymerze! Zaczęłam ciąć papier nożykiem i było super. Aż do momentu, gdy jedna ze scraperek ( wybaczcie, nie pamiętam która ) na swoim kanale YT, pokazała jakiś tutorial. W tym tutorialu, używała trymera firmy Fiskars. Powiedziała, że jest świetny i tnie bardzo prosto. Nagle usłyszałam w głowie , daj jej szansę, daj jej szansę.... I co? , i nic, przy najbliższej okazji takowy zakupiłam... I to był strzał w 10! Jestem z niego mega zadowolona!. Tnie równiutko i biguje, lecz jego wadą jest to, że szybko tępią się noże. Dlatego używam go przede wszystkim do cięcia niezbyt grubych papierów. A grubsze, po prostu tnę na gilotynie! I zrozumiałam, że nie ja byłam beznadziejna w cięciu, tylko te urządzenia były felerne (jak widać , pomimo swoich wysokich cen do ich jakości ... ) . A następne w kolejce stoją ...
NOŻYCZKI..
Któż ich niema!...powiecie! Tak, tylko nie wszystkie się sprawdzają. Przetestowałam wiele. I tak naprawdę, najlepiej pracuje mi się z tymi czterema .....
Są ostre, super tną, a co najważniejsze, dla mnie niezastąpione.... Brakuje tu jeszcze jednej pary, a mianowicie nożyczek do skórek czy jak kto woli do paznokci. Takich małych, wąskich, cienkich z zakrzywionymi ostrzami. Miałam, ale wyszły z domu, i już nie wróciły. Od tego czasu poluję na takie, ale chyba szukam nie w tych sklepach co potrzeba, bo jeszcze na nie nie trafiłam . Kupiłam już  ze trzy pary, ale ciągle to nie są te jedyne... Patrząc na zdjęcie od dołu, te największe ( ostrze ma długość 12 cm ! ) służą do długich prostych ( i nie tylko ) cięć. Mniejsze to moje podstawowe wielozadaniowe nożyczki. Białych , ( tzw. obcinaczka do nici ) używam do cięcia taśm dwustronnie klejących. Dowiedziałam się o tym z kanału  Kasi Stącel , gdzie szczerze je polecała, gdyż nie przykleja się do nich klej z taśm , tak jak do zwykłych nożyczek . A maluchy na samej górze piramidki, są ostre jak brzytwa, i służą do wycinania małych i skomplikowanych elementów.... Gdy wycinamy kółka , nie zawsze mamy odpowiedni wykrojnik Wtedy z pomocą przychodzą odpowiednie narzędzia. Ja upodobałam sobie dwa. 
NARZĘDZIA DO WYCINANIA KÓŁEK
Pierwszy to Martha Stewart.
Zdecydowanie moje ulubione narzędzie. Staram się tylko nie wycinać w grubych papierach i tekturach ( np. beer mata), żeby nie stępić szybko nożyka. Do cięcia takowych służy mi poczciwa OLFA. Duża....
  i mała.....
Sprawdzają się bardzo dobrze. Za nimi, w kolejce ustawiają się.....
MASZYNKI DO WYKROJNIKÓW
Moim pierwszym zakupem była maszynka Joy. Wycinała format A4. Była bardzo mocna! Cięła papier, aż chrupało.... Myślałam, że jest nie do zdarcia. Niestety , pewnego pięknego dnia, chciałam przepchnąć zbyt grubą kanapkę ( dla tych którzy jeszcze tego nie wiedzą..kanapka w świecie scrapowym to płytki do cięcia lub embossowania, pomiędzy które wkłada się papier i wykrojnik ) . I tu mnie czujność zawiodła 🙈. Kanapka nie chciała przejść, więc chciałam jej pomóc.... Tak się zebrałam w sobie, że tylko chrupnęło.... I poszły...! Kółka zębate oczywiście . Nie miałam nikogo, aby mi ją naprawił, więc kupiłam następną. Akurat na rynku, pokazały się Press Bossy. 
Też format A4, ale ich niezawodnym atutem był regulowany rozstaw wałków. Dzięki temu, przyjmowały ( i nadal przyjmują ) każdy dostępny wykrojnik, nawet te Sizzixa Bigz. To była rewolucja w maszynkach. Wobec tego, nie było innej możliwości , jak zakupić maszynkę Press Boss Nellie Snellen. Mam ją cały czas i jestem ogromnie z niej zadowolona.Tak naprawdę używam jej najczęściej.A na końcu, bardziej już chyba z cudaczenia, zakupiłam maszynkę Big Shot Plus firmy Sizzix. Wszystko byłoby super, tylko jest dość obszerna , i zajmuje sporo miejsca. A przecież wiecie , że dla scraperki miejsce na blacie to skarb! A, żeby nie było tak monotonnie, to następnym zakupem był mój maluszek PRIZM firmy Spellbinders. 


To był również strzał w 10! Wypatrzyłam ją pierwszy raz u Eli , na kanale Magic Place . Opowiadała o niej same dobre rzeczy, więc pomyślałam, że będzie dobrym zakupem. Ela podała linka do sklepu gdzie ją kupiła w bardzo przystępnej promocyjnej cenie. Ja już na promocję się nie załapałam, ale i tak kupiłam  taniej niż w Polsce.  kupiłam ją w Hiszpanii. I to jest następny mój hit. Ten maluszek nie zajmuje wiele miejsca, może spokojnie stać cały czas na stole, a jest niezawodny, jeżeli chodzi o docinanie małych scrapków. Jak widzicie na zdjęciu, ta maszynka ma wszystko tak jak duże maszynki, tylko jest malutka.... 
ZAOKRĄGLACZ NAROŻNIKÓW
I znów, jak to z moim szczęściem , musiałam przetestować na sobie kilka narzędzi, zanim stwierdziłam które jest dla mnie dobre... Pierwsze to zaokrąglacze firmy X-cut. Mam je w dwóch rozmiarach: L i S . Kupiłam je w Empiku .Są rewelacyjne!Tną równo, nie strzępią, a i grubszy papier też łykną... Ale ja nie używam ich do grubych kartonów.Do tego celu, mam zaokrąglacz narożników Round-it-all firmy Zutter. Jest drugim fenomenem. Ten to wręcz musi mieć gruby materiał do zaokrąglania gdyż cienki strzępi. Do tego jest lekki, i nie wymaga wiele wysiłku. Następny etap, to robienie dziurek . I tu mam kilka narzędzi. Ale zdecydowanymi faworytami są dwa z nich...
NARZĘDZIE DO DZIURKOWANIA

Firmy dpCraft. Szybkie do użycia i nie zajmujące miejsca. Świetne w użytkowaniu. Wystarczy lekko nacisnąć, i dziurka gotowa. Gdy naciskamy rączkę , środek zaczyna się kręcić jak wiertło, i dziurka zostaje wywiercona . Narzędzie ma 3 końcówki o rozmiarach 2 mm, 3 mm i 5 mm. Drugi ulubieniec , to mój wcześniejszy ale dużo większy zakup, Crop A Dille II Big Bite Punch (  nazywany krokodylem ) firmy We R Memory Keepers. 


Nie tylko robi dziurki, ale też nituje. Dzięki różnym końcówkom dziurkuje  i osadza nity o średnicy 3mm i 4,7 mm. Jak czytamy w opisie:
"... poradzi sobie również z osadzeniem nitów z płaską oraz pełną główką. Narzędzie jest bardzo poręczne, nie wymaga używania siły, działa bardzo lekko i precyzyjnie. Dodatkowym atutem jest jego cicha praca, można nim nitować o każdej porze dnia i nocy. Dodatkowo jego ramię o długości 15,2cm pozwala montować ozdobne elementy w dowolnym miejscu na Twoim projekcie. Wykonany ze stali, plastiku i silikonu. Narzędzie Crop-a-dile poradzi sobie nie tylko z papierem, można nim osadzać oczka również w tekturze, tkaninie, cienkiej blaszce, plastiku, skórze oraz wielu innych materiałach ". 
Sprawdziłam.... to wszystko prawda....Następnym moim scrapowym ulubieńcem, bez którego nie mogę wyobrazić sobie pracy, jest...
KOSTKA INTROLIGATORSKA
Pierwsza jaką kupiłam, to komplet dwóch kostek w kolorze brudnego różu ( mała i duża ) firmy dpCraft Papermania. Ale nie byłam z nich zadowolona. Musiałam uważać na białych kartkach, gdyż szybko przejmowały kolory z innych kartek i zostawiały na białych. Kupiłam więc kostkę Marthy Stewart , w kolorze kości słoniowej. I znów strzał w 10! Jest gładziutka, ostra, i nie zostawia na kartkach żadnych śladów.Jeżeli się zastanawiacie , to szczerze polecam. Kolejnym potrzebnym i niezastąpionym narzędziem jest...
PĘSETA
Mam dwie. Obie firmy X cut. Również zakupione w Empiku. Niezastąpione we wszelkiego rodzaju pracach, i to nie tylko scrapowych. Następne będą...
SZPACHELKI, DŁUTKA KULKOWE DO EMBOSINGU I SZPIKULCE
To tylko przedstawiciele tej licznej u mnie grupy narzędzi. Ale jakże przydatne we wszelkiego rodzaju pracach.Oj! byłoby bez nich ciężko!!! Dalej ustawiają się w kolejce wszelkiego rodzaju 
KLEJE
...gdzie pierwszeństwo jak  zwykle przypada Magicowi . Ale w Empiku znalazłam jeszcze klej Primo, który okazał się prawie tak dobry jak Magic. Właściwie różnią się tylko konsystencją i szybkością schnięcia. Magic jest gęstszy i szybciej schnie. Primo jest ciut rzadszy i schnie może parę sekund dłużej. Wszystkie trzy wiodą prym w klejach które posiadam. Następne są 
TAŚMY, PIANKI 3D, BŁONY KLEJOWE





Ze wszystkich taśm , taśmy PET są najsilniejsze , toteż używam ich gdy potrzebuję mocnych połączeń.
A ,że wszystko prawie kleję na taśmach (w zależności co przyklejam), to albo używam taśm dwustronnych , albo mojego niezastąpionego ATG na błony klejowe.


Są one dla mnie niezastąpione, zwłaszcza przy albumach. Mocne i bardzo trwałe. Kiedyś rozmawiałam w sklepie sprzedającym i robiącym albumy . Powiedzieli, że oni do klejenia, też używają tych błon klejowych. Zwłaszcza do łączenia grzbietów i okładek. Pomyślałam , że w takim razie dobrze zainwestowałam... A wypatrzyłam je jak zwykle na amerykańskich stronach. Pistolet do błon klejowych kupiłam dawno temu, w jednym ze sklepów internetowych  z artykułami biurowymi. Błony klejowe kupuję w sklepie Taśma . Wykrojniki, przyklejam do papieru taśmą TESA w kolorze różowym, gdyż jest najdelikatniejsza i nie odrywa papieru .
Bardzo potrzebną, a dla mnie wręcz niezastąpioną ( odkąd ją kupiłam), jest ...
PLATFORMA DO STEMPLOWANIA

Buddy Pro Nellie's Choice. Wybrałam ją ze względu na cenę , która w porównaniu z innymi firmami była bardzo konkurencyjna. Wspaniale się z nią pracuje. Odkąd ją mam, sporadycznie używam bloczków do stemplowania. Przyjmuje zarówno stemple cienkie, jak i grube, te na piance. Trzeba tylko zdjąć gąbkę, która znajduje się wewnątrz. A jak mowa o pieczątkach, to muszę powiedzieć o następnych ulubieńcach, czyli ...
TUSZE 
Tusz StazOn jest tuszem do zadań specjalnych. Można go używać na niemal wszystkich powierzchniach. A zwłaszcza na powierzchniach śliskich jak szkło, porcelana , plastik itp. Wysycha momentalnie, więc za każdym razem jak go używam, to po naniesieniu na pieczątkę , od razu zamykam pudełeczko. Nie rozmywa się pod wpływem wody, więc można po nim malować. I ja tak właśnie robię.
Do embossingu na gorąco , od początku używam tuszu Emboss firmy Tsukineko. U mnie się sprawdza, nie mogę na niego złego słowa powiedzieć. 
  A jak tusz do embossingu na gorąco, to i puder anty-statyczny do odtłuszczenia stemplowanej powierzchni. Ten w poduszce jest z firmy Inkandinkado. Ten w buteleczce, EK Succes. Działanie mają takie samo . Różnią się tylko aplikowaniem i tym, że ten w buteleczce dodatkowo pięknie pachnie.
Jeżeli chodzi o postarzanie, to od lat prym wiodą tusze wodne Distress Ink Jima Holtza.
PUDRY DO EMBOSSINGU
Dotychczas do wszystkiego używałam głównie pudru, który sprawdzał się na każdą okazję. Mowa o pudrze do embossingu Clear Papermania.
Kilka słoiczków przesypałam do pudełka, żeby lepiej było posypać kartkę. Drugim ulubionym, choć mniej niż poprzednik  używanym , jest puder Holographic tej samej firmy.

Ostatnio, na kanałach scrapowych , dziewczyny bardzo chwaliły puder firmy WOW! oraz Agateria.  A jak pudry do embossingu, to oczywiście 
NAGRZEWNICA
Co by kto nie mówił, to nie ma embossingu na gorąco bez nagrzewnicy. Można jej używać również do podsuszania. Moja, kupiona baaaaardzo dawno, ma dwa stopnie gorąca. Ale mnie do podsuszania służy ......
SUSZARKA...
Obie spełniają bardzo ważą rolę w moim twórczym świecie, i to nie tylko scrapowym.... Ostatnio , wielką popularnością cieszy się niewątpliwie . 
WINK OF STELLA BRUSCH  
Jest to marker z pędzelkiem z włosia, bardzo wygodny do dodawania drobniutkiego brokatu na różne prace.Marker wypełniony jest wysokiej jakości tuszem pigmentowym na bazie wody. Osobiście posiadam go w 4 kolorach.

Fiolet, róż, żółty i przeźroczysty. Jest świetny!..... I tak dobrnęliśmy do końca moich scrapowych ulubieńców. Jednak nie mogę pominąć jeszcze jednego. Bez niego, to w ogóle nie siadam do żadnej pracy. A są to....
NAWILŻANE CHUSTECZKI DLA NIEMOWLĄT
Ach!... Jest jeszcze coś, co pragnę Wam polecić. Nie rozmazują się pod wpływem wody, a  używam ich głównie do pisania i rysunku...Są to
CIENKOPISY 
To o czym Wam opowiedziałam, to moje bardzo podstawowe narzędzia, maszyny i media. Nie wspomniałam o wykrojnikach, szablonach, folderach do embossingu, tuszach w pisakach, farbach i wielu wielu innych " przydasiach". Abyście wiedzieli o czym mówię, pokaże namiastkę, ile pominęłam....





I nie jest to bynajmniej wszystko..... Ale tak naprawdę, to można je mieć, lub nie. Jest jednak grupa ulubieńców, bez których byłoby trudniej. I o nich właśnie Wam opowiedziałam. A teraz dziękuję, że byliście ze mną, i zapraszam ponownie. W planach mam teraz Wielkanoc ( tak,tak... dla scraperek to normalne ...) , więc prace będą wielkanocne...