tutorial

kartki

sobota, 27 grudnia 2014

Tak,tak.....

zdecydowanie już po świętach. Nie wiem jak to się dzieje, ale jakbym się przemieszczała  z szybkością światła. Tak dużo i szybko wydarzyło się przed i w trakcie świąt, że nawet nie miałam kiedy się odezwać. OKROPNE! Ale prawdziwe :(  Więc szybciutko postaram się nadrobić zaległości. Gdy skończyłam zamówienia, zabrałam się za przygotowanie osobistych prezentów . Czasu miałam niewiele, ale jestem do tego przyzwyczajona :) Część została najzwyczajniej w świecie zakupiona ;)
 inne wykonałam własnoręcznie.....

następny etap to przygotowania do wigilii..... 
to dzieło mojej córki .....:)
Aż wreszcie sama wigilia.......
 Niestety jak przez ostatnie lata, zabrakło jeszcze tylko jednego świątecznego akcentu-ŚNIEGU.     Co prawda pojawił się ,jednakże dopiero następnego dnia. Tak było rano...
 A tak dwie godziny później.......
 Pamiętacie moje papierowe bańki? Jeśli nie to dla przypomnienia odsyłam tutaj. Pokażę Wam jak
wyglądają na choince.......
Oraz szklane bańki które same z córką wypełniałyśmy....
....całość.....
I tak dobrnęłam do końca moich historii....... Pozdrawiam wszystkich odwiedzających baaaardzo serdecznie, i zapraszam znów do mojego grzędowiska :)










sobota, 13 grudnia 2014

Musiałam być bardzo grzeczna....

gdyż w tym roku, w prezencie na mikołaja, zostałam zaproszona  na balet pod tytułem DZIADEK DO ORZECHÓW.Występ odbył się w wykonaniu Moscow City Ballet w naszym sławetnym ICE. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy na żywo nie oglądałam baletu. Dzień, miejsce, atmosfera... wszystko to spowodowało , że stwierdziłam iż nie ma nic bardziej uroczego niż 6 grudnia iść na balet o tematyce iście świątecznej. Byłam zachwycona. Szkoda tylko, że jako naród, zatraciliśmy poczucie dobrego smaku. Było nie było, balet tak jak teatr,to nie wyjście do anonimowego kina. To kontakt z żywymi ludźmi. Oczekiwać by można było,że jak się idzie do kogoś z wizytą, to należy z szacunku do tej osoby ubrać się trochę inaczej, niż na co dzień do pracy. Bardziej wieczorowo. Jednak obserwując osoby przybyłe na przedstawienie, ze smutkiem zauważyłam, ogromną różnorodność w ubiorze. Mnóstwo osób ubranych było odpowiednio na taką okazję, ale niestety więcej przyszło ubranych jak na co dzień. Smutne...... No cóż, wracając do występu, pokażę Wam kilka zdjęć, które udało mi się zrobić. Zapraszam.....
Na drugi dzień poszliśmy z dziećmi do rynku na targi rękodzieła ,a także tradycyjnego grzańca galicyjskiego.Było super. Zasmakowaliśmy wspaniałych potraw , naoglądaliśmy się pięknych wyrobów, i napiliśmy się pysznego grzańca.Żyć nie umierać!.....
A oto małe co nie co , żeby wam było żal , że Was tam nie było .... ;)
Odpoczynek odpoczynkiem,ale teraz biegnę nadrabiać moje rękodzielnicze zaległości. Zapraszam więc ponownie, gdyż niedługo znów pokażę co wymodziłam. Pozdrawiam serdecznie odwiedzających i wytrwałych.