tutorial

kartki

niedziela, 9 czerwca 2019

" szewc bez butów chodzi " , album 13 ( czy pechowy ?).....

To powiedzenie oddaje samą prawdę. Robię albumy , lecz ani ja, ani moja córka, nie mamy żadnego  🙈 😂.... Więc postanowiłam to zmienić... Jako rodzina , lubimy robić dużo zdjęć. Dlatego wybranie ograniczonej ilości, aby jakikolwiek album to pomieścił, jest nie lada wyzwaniem.... Co zrobisz jak nic nie zrobisz ... Ale do rzeczy...Do projektu, jakim miał być album o tematyce nadmorskiej , zakupiłam najnowszą kolekcję  LightHOUSE  UHK Gallery . Kiedy ją otrzymałam , stwierdziłam, że ze względu na piękno ,szkoda zasłaniać którąkolwiek ze stron . Pomyślałam o kieszonkach... ale jak kieszonki to muszą być przeźroczyste... a jak przeźroczyste to najlepiej z folii...a jak z folii to jak je zamocować aby nie było widać klejenia ... itd itd.... Po obmyśleniu techniki , zabrałam się do pracy. Teraz wiem, że każdy następny album, będzie modyfikowany o lepsze rozwiązania . Ale ten był pierwszy, i musi być jaki jest... A jak go zrobiłam, zaraz wam zdradzę. Z uwagi na konieczność pomieszczenia dużej ilości zdjęć , album składa się z 2 tomów. Każdy tom zawiera zbindowane na sprężynie : 28szt papierów scrapowych ( z małego bloczka ) , 3 kieszenie wykonane z kopert  (oklejonych z obu stron ) , a także 2 okładek , przedniej i tylnej. Okładka przednia , to koperta oklejona z jednej strony. Okładka tylna , wykonana jest z kartonu wizytówkowego , oklejona z jednej strony, i przyklejona do okładki twardej, okalającej całość . Twarda okładka zewnętrzna ,  składa się z 5 elementów o długości 19-4-19-4-5 cm , oraz 16 cm wysokości . Album wiązany jest na kokardkę vintage ze sztucznego jedwabiu (popularnie nazywaną gnieciuszkiem ). Wstążka pełni ważną rolę, gdyż nie tylko chroni album przed niepożądanym otwarciem , ale  chroni także strony przed zsuwaniem poza okładkę ( strony są dość ciężkie ).  Oba tomy zrobione są tym samym sposobem , różnią się tylko nielicznymi ozdobami . Papiery dodatkowo ozdobiłam tuszami , pieczątkami oraz niebieską perłową farbką akwarelową  Gansai Tambi firmy Kuretake . Kieszonki na kartach zrobiłam z grubszej folii ,  tzw. ofertówki . Pocięłam ją na odpowiednie prostokąty , każdy zbigowałam w połowie i nałożyłam na dolną części strony . Aby folia się nie zsuwała, przyczepiłam ją z jednej strony nitem do papieru , z drugiej zaś , przytrzymywana jest przez sprężyny , przy których zawiązałam sznureczki .Przy  przewracaniu kartek , kieszonka nie będzie odstawać w tym miejscu . W ten sposób otrzymałam stronę na której widać piękny papier , zdjęcie oraz tagi, natomiast nie widać samej kieszonki.  Ufff...Trochę to zagmatwane , ale myślę, że zdjęcia wszystko rozgmatwają . Czy o czymś zapomniałam? Chyba nie.... Zapraszam więc do oglądania. Uprzedzam jednak, że trochę tych zdjęć jest , a i tak nie fotografowałam wszystkich.... Niby podobne, a jednak inne. W końcu to są dwa tomy jednego albumu....
Szklący efekt napisu otrzymałam, wykonując na nim dwukrotnie embossing na gorąco .


 Tak wygląda okładka po rozłożeniu całego albumu. Okładkę wykonałam z tektury do passepar-tout i okleiłam tapetą winylową na flizelinie , w kolorze pięknego starego granatu.
Po otwarciu 1 tomu albumu , mamy zagadkę... Pomysł zaczerpnęłam z internetu , ze strony , gdzie znajdowały się zagadki i rebusy dla dzieci o tematyce morskiej .
 Wierszyki o morzu również pochodzą z internetu...Tak wygląda strona z tagami i zdjęciem
 Tu widać jak dodatkowo ozdabiałam  strony...


 Kieszeń ( po prawej ) z koperty , oklejona papierem scrapowym.








 I drugi tom...


 Tu kieszonka foliowa...

 Jak widać nie przesłania widoku...




 Dlaczego kieszonki? Gdyż zawsze można jeszcze coś dołożyć ... zdjęcia , bilety, mapy, notatki itp...
 Chlapnięcia farbką perłową....








Tu można zobaczyć, jak tylna okładka  przyklejona jest do okładki zewnętrznej twardej ...


Zastanawiacie się pewnie, po co dwie okładki. Otóż pierwsza, to zamknięcie albumu , zbindowanego sprężyną. Można by go już było tak zostawić, ale raz ,że nie byłoby to estetyczne, dwa, że raz dwa , miękki papier , po prostu by się zniszczył. Dlatego potrzebna jest jeszcze jedna - zewnętrzna okładka która ochroni całość. Album jest praktyczny i ładny, a do tego ciekawy. No i co najważniejsze, doskonale spełnia swoja rolę. I tyle....nie przynudzam więcej. Tych co dotrwali do końca , pozdrawiam  machając łapką z mojego grzędowiska, . Zapraszam  ponownie , a na tapecie znów będzie album, tylko inna tematyka, i inna technika.....Do zobaczenia....